Coraz mniej jest fotoblogów, które są blogami z prawdziwego zdarzenia. Takich, na które aż chce się wchodzić. Fotoblogi bowiem coraz częściej prowadzą ludzie, którzy o prawdziwych wartościach nigdy nie słyszeli.
Tak więc mamy już zazwyczaj do czynienia z fotoblogami, gdzie aż roi się od reklam, mimo, że podobno regulamin fotoblogów tego zabrania. Coraz więcej jest fotoblogów, które niosą ze sobą treści erotyczne, naganne moralnie, które powodują, szczególnie u młodych ludzi, spore zaburzenia. Nie mówię tutaj bowiem o żadnym młodzieńczym buncie, czy o młodzieży, która musi się wyszumieć. Pełno Internecie jest fotoblogów, które proponują młodym ludziom taki styl, życia, jakiego ich autorzy nigdy by sami nie wybrali. Mowa tutaj o życiu nimfomanki, wielbiciela piwa i papierosów, czy nawet drobnego przestępcy. Młodzi ludzie szukają autorytetów, by się na nich wzorować. Nieciekawie będzie, gdy znajdą je właśnie w sieci. Na każdym kroku, również na takich fotoblogach, czają się tam bowiem niebezpieczeństwa. Jeśli blog jest dla osób pełnoletnich, to umieszcza się przed wejściem na taką stronę odpowiednią informację. Jednak pokusa jest często tak silna, że taka informacja na niewiele się zdaje. Kto bowiem nas widzi w Internecie? Nikt. W sieci jesteśmy całkiem sami, niezależni i prawie całkowicie anonimowi. Zanim więc dopuścimy nasze dzieci na stałe do komputera, zanim podłączymy im w nim Internet, warto określić jasno, w rzeczowej rozmowie, jakie niebezpieczeństwa czyhają na nas w sieci. Także na fotoblogach.